Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Egipskie ciemności w Starym Sączu. Urzędnicy źle zamontowali oświetlenie

Katarzyna Gajdosz
- Latarnia zamiast ulicy oświetla ogródek sąsiadowi - mówi Michał Bąk, który co rusz z odrazą sprząta rozbite butelki po pijakach
- Latarnia zamiast ulicy oświetla ogródek sąsiadowi - mówi Michał Bąk, który co rusz z odrazą sprząta rozbite butelki po pijakach Katarzyna Gajdosz
Michał Bąk ponad dziesięć lat prosił urzędników o oświetlenie drogi do domu w Starym Sączu. Latarnię ustawiono, ale w takiej odległości, że brama tonie w mroku. Pijacy urządzili tam ubikację

Przed bramą do swojego domu Michał Bąk niemal codziennie rano znajduje rozbite butelki i fekalia. - Tak jest od lat - żali się 77-letni starosądeczanin.

Cieszył się, gdy po ponad dziesięciu latach próśb, które słał do magistratu, otrzymał informację, że niebawem przy uliczce prowadzącej do jego posesji staną latarnie. Liczył, że wypłoszy to amatorów tanich trunków, którzy pod jego bramą urządzają sobie wieczorami posiedzenia. Teraz, gdy latarnie już świecą, znów musi interweniować.

Pod latarnią najciemniej

Droga jest bezimienna. Łączy ulicę Kazimierza Wielkiego z Sobieskiego. Co roku przechodzą tamtędy tysiące pielgrzymów, bo to szlak prowadzący od kościoła św. Elżbiety do klasztoru sióstr klarysek.

- W dzień wygląda malowniczo, ale nocą lepiej się tu nie zapuszczać, a latarnie miały to zmienić - opowiada pan Michał. Postawiono dwie. Po jednej i drugiej stronie ulicy.

- Tymczasem na środku drogi, gdzie ja mam wejście do domu, w nocy wciąż jest ciemno - mówi Michał Bąk.

Gdy przed świętami Wielkanocy rozpoczęto montaż latarni, nie tylko on łapał się za głowę. - Wykonawca też był zdziwiony, że latarnia zamiast ulicę oświetla ogródek sąsiadowi - opowiada Michał Bąk.

Wykonawca nie mógł przesunąć słupa w głąb ulicy niezgodnie z projektem. Interwencja Bąka w Urzędzie Miasta, gdzie natychmiast się udał, na niewiele się zdała. Usłyszał, że nic teraz się nie da zrobić.

-Ręce opadają z bezsilności. Boję się wracać późno do domu, żeby nie narażać się na nieprzyjemności - mówi pan Michał. Opowiada, że przez brak oświetlenia nieraz padł ofiarą złodziei.

W 1997 r. skradziono mu luksusowego dodge’a caravana. Trzy lata później złodzieje wynieśli z domu srebra, porcelanę i obrazy. Starty oszacowano wtedy na 100 tys. zł.

- Trzy dni plądrowali dom i nikt ich nie widział - opowiada pan Michał, który wówczas spędzał święta u rodziny.

Może kamera na bramę?

To po tych włamaniach Bąk zaczął starania o oświetlenie ulicy. Wygląda na to, że musi je ponowić.

- Wystarczy przesunąć o kilka metrów latarnie, by ulica była w pełni oświetlona, albo dodać trzecią - uważa pan Michał. Zaznacza, że zbliżają się Światowe Dni Młodzieży i będą tędy ciągnęły tłumy młodych pielgrzymów.

- Cuchnące moczem bramy, fekalia na ulicach i rozbite butelki to chyba nie jest najlepsza promocja miasta. Może burmistrz zadba, jeśli nie o bezpieczeństwo mieszkańców, to chociaż pielgrzymów - proponuje.

Zdaniem Kazimierza Gizickiego, zastępcy burmistrza Starego Sącza, ulica jest dobrze oświetlona.

- Postawienie tych latarni kosztowało wiele zachodu. Trzeba było uzyskać pozwolenia konserwatora zabytków i nadzoru budowlanego. Mimo to nie wszystkim dogodziliśmy - mówi Gizicki. Nie wyklucza, że miasto postawi kolejną latarnię, jeśli mieszkańcy będą o to zabiegać. Dla poprawy bezpieczeństwa może również skierować uliczną kamerę tak, żeby jej obraz objął całą drogę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto