Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krótki wywiad. Czy w Polsce jest urbanistyka?

Tomasz Borejza
Przeczytałem ostatnio „Betonię” Beaty Chomątowskiej. To bardzo fajna historia wielkiej płyty. Jest w niej opowieść o betonowych osiedlach w Niemczech, Holandii i Anglii. Ale i o tym, jak projektowano gierkowskie osiedla w Krakowie: w tym Trzydziestolecia i Widok.

Jest tam też rozmowa z Witoldem Cęckiewiczem, który opowiada jak projektował osiedle Przyszłości. To miało powstać w okolicach Radzikowskiego. Nigdy go nie zrealizowano, ale to co mówi architekt, daje wyobrażenie o tym, z jaką uwagą da się podchodzić do planowania osiedli.

- Tylko duże części osiedla były oplecione drogami, a wewnątrz każdej z jednostek znajdowały się jedynie ciągi piesze i ścieżki rowerowe. Ale nie zapomniano też o garażach i miejscach postojowych. [To o Milton Keynes, którym Cęckiewicz się inspirował - tb] (…) Poszliśmy ich śladem opierając nasze postulaty na dokładnych wyliczeniach. A więc nie tylko oddzielenie ruchu samochodów od tras dla pieszych, ale też określenie dystansu jaki powinien dzielić mieszkańców od poszczególnych miejsc, tak aby chcieli do nich docierać piechotą. Dziecko miało mieć do przedszkola nie dalej niż trzysta metrów, a do szkoły pięćset, więc nie musiało być odwożone przez rodziców, mogło dotrzeć tam samo albo ze starszym rodzeństwem. Punkty usługowe rozmieszczaliśmy, kierując się tak zwanymi stopniami kontaktów społecznych, począwszy od podwórka szacowanego na pięćset do tysiąca mieszkańców. Dzięki temu liczba i rozmieszczenie sklepów odpowiadały rzeczywistemu zapotrzebowaniu. Pomyśleliśmy o wszystkim: żłobki, przedszkola, szkoły, w tym specjalistyczne, domy spokojnej starości, domy kultury, ośrodki sportowe, biurowce… - opowiadał Witold Cęckiewicz Beacie Chomątowskiej, autorce „Betonii”.

Jakiś czas temu miałem okazję rozmawiać ze specjalistami ds. sprzedaży nowego osiedla mieszkaniowego, które chwali się, że jest czymś w rodzaju dzisiejszego osiedla przyszłości. Chwali się tym dlatego, że zrezygnowano z płotu, zostawiono miejsce na Żabkę i żłobek, zbudowano dojazdową przelotówkę i przewidziano salę na spotkania mieszkańców. Co zresztą na tle innych krakowskich inwestycji oznacza, że zrobiono dużo i że rzeczywiście buduje się z pomysłem.

Kontrast jednego i drugiego nie pozwala mi jednak uciec od wrażenia, że o ile jakość budynków (na ogół) i mieszkań mamy teraz o niebo lepszą, to urbanistyki nie mamy już w ogóle. Z pytaniem, czy ta jeszcze żyje, udałem się więc Instytutu Architektury, który jest najlepszym adresem w Krakowie, by szukać odpowiedzi na takie pytania. [Wydał też bardzo dobrą monografię Witolda Cęckiewicza.]

Zobaczcie, jak na pytanie czy w Polsce jest urbanistyka, odpowiada dr Michał Wiśniewski:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Krótki wywiad. Czy w Polsce jest urbanistyka? - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto