Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Politycy PiS: „Ucho” ociepla prezesa

Julia Kalęba
UCHO PREZESA 11. Zobacz najnowszy odcinek UCHO PREZESA za darmo: gdzie obejrzeć [YOUTUBE]
UCHO PREZESA 11. Zobacz najnowszy odcinek UCHO PREZESA za darmo: gdzie obejrzeć [YOUTUBE] YouTube / Ucho Prezesa
Serial satyryczny „Ucho prezesa” śledzą też działacze Prawa i Sprawiedliwości z Małopolski. Choć nie każdy. Nie można brać tego wszystkiego na serio - mówią jedni, a drudzy dodają: - Wiele kwestii jest przerysowanych

Satyryczny serial „Ucho prezesa” bije rekordy oglądalności. Jedni go uwielbiają, inni oburzają się na ośmieszanie rządu. A jak oceniają go politycy PiS z naszego regionu?

- Zrobiony jest ze smakiem i inteligentnym dowcipem. Ciekawa produkcja - ocenia poseł Michał Wojtkiewicz z Tarnowa. Nie słyszał, aby ktoś z jego partii poczuł się urażony. - Wiem dobrze, że prezes Kaczyński obserwuje siebie z dużą dozą humoru i nie brak mu dystansu - dodaje.

Małopolscy politycy PiS, których zapytaliśmy o opinię, twierdzą, że „Ucho prezesa” nie szkodzi ich partii. Wręcz przeciwnie, mówią, że „ociepla” wizerunek Jarosława Kaczyńskiego. Chwalą dowcip, obsadę.

- To satyra i w tych kategoriach powinniśmy na nią patrzeć. Nie bądźmy nadęci. Nie można brać tego wszystkiego tak na serio - mówi Urszula Rusecka, posłanka PiS z Wieliczki. Jej ulubioną postacią jest, oczywiście, tytułowy bohater. - Serial ukazuje prezesa jako człowieka ciepłego, sympatycznego - zauważa. I zapewnia, że taki właśnie jest w relacjach osobistych.

[sndh]

Kocia wpadka z mlekiem i wyczerpana formuła

Bywają jednak i krytyczne opinie o serialu. - Oglądałem pierwsze odcinki i wydały mi się nudne - wybrzydza Włodzimierz Bernacki, poseł PiS z Proszowic. - Może jak ktoś wnika w szczególiki, to program sprawia wrażenie radosnego. Ale na tle innych produkcji pana Górskiego, wypada naprawdę słabo, jest przeciętny.

Zgadza się z komentarzem prezesa Kaczyńskiego, który po pierwszych odcinkach wytknął twórcom serialu, że pokazują, jak karmi kota mlekiem, a tymczasem nie wolno tego robić. - Sam mam kota i wiem, że nie powinny one pić mleka i nie przepadają za rybami - nadmienia poseł Bernacki.

Do serialu nie jest przekonany także poseł PiS Jarosław Szlachetka z Myślenic, choć nie ma wątpliwości („jako politolog”), że ociepla wizerunek szefa jego partii.

- Pierwsze odcinki „Ucha prezesa” bardziej mi się podobały - zauważa. - Jako kabaret miało to swój smaczek. Ale oglądając ostatnie, mam wrażenie, że poziom znacznie się obniżył. Wyczerpała się formuła. Twórcom zaczyna brakować pomysłów. Oczywiście, trzeba mieć dystans do siebie, ale pewien poziom powinien być utrzymany.

Nie widziałam ani jednego odcinka

Żadnej części „Ucha prezesa” nie obejrzała Anna Czech, posłanka PiS z Tarnowa. Tak przynajmniej zapewnia.

- Z ręką na sercu: nie widziałam nawet jednego odcinka - mówi. - Pracuję społecznie, jestem bardzo zapracowana, nie mam czasu.

Podobnie zarzeka się senator Stanisław Kogut ze Stróż. Niektórzy politycy PiS nie mają jednoznacznego zdania o serialu. Posłanka Anna Paluch z Krościenka nad Dunajcem wyznaje, że bywają momenty, kiedy szczerze się śmieje, ale są i takie, które jej nie bawią. Na przykład ostatni odcinek o wycince drzew.

- Powtarzane są tam słowa opozycji, że drzewa runęły po zmianie prawa, które są jedną wielką nieprawdą - przekonuje Anna Paluch. - Ale takie prawo kabareciarza, żeby się śmiać z tego, co wydaje mu się zabawne. A polityk musi mieć dystans do siebie, choć wiele kwestii jest przerysowanych, nietrafionych.

Małopolski kurator oświaty Barbara Nowak z PiS chwali za grę aktorską Roberta Górskiego (odtwórcę roli prezesa Kaczyńskiego). Nadmienia, że ma inne poczucie humoru, ale program wydaje się jej „całkiem przyjemny w odbiorze”.

Najbardziej narzeka na serialową postać minister oświaty Anny Zalewskiej: - Ten serial w pewien sposób ją krzywdzi. Chciałabym bardzo zobaczyć takiego satyryka, który potrafi się uśmiechnąć tak jak pani minister. Nikt też nie potrafi jak ona mówić z prędkością karabinu maszynowego, w dodatku w sposób logiczny i poukładany!

Komentarze:

Prof. Wiesław Godzic, medioznawca, socjolog

Satyra polityczna ma szeroki zakres: może być brutalna, sympatyczna, a czasem pomiędzy tymi skrajnościami. Wydaje się, że program Roberta Górskiego znajduje się właśnie gdzieś w połowie tej skali.

Z jednej strony chłoszcze, wytyka błędy polityków - co jest przywilejem satyryka od czasów Ignacego Krasickiego. Z drugiej strony - znajdywanie drobnych uchybień, które są w każdym człowieku (np. że prezes w specyficzny sposób wypowiada się, smarka, ma sierść kota na garniturze) - może wręcz ocieplać jego wizerunek.

Ludzie oczekują, a przynajmniej ci, którzy stoją w opozycji do partii rządzącej, żeby program otwarcie atakował rządzących. Tymczasem okazuje się, że robi to w tak subtelny sposób, że przez żart i za pomocą humoru staje się mniej brutalny. Przypatrzymy się choćby postaci prezydenta Andrzeja Dudy, który wiecznie stoi u drzwi gabinetu.

Gdyby to zapisać, użyć innych środków, aby pokazać tę sytuację - obie strony mogłyby poczuć się nieprzyjemnie i niezręcznie. Natomiast w serialu „Ucho prezesa” środki są bardzo delikatne. Wszystko dzieje się mimochodem i to jest niewątpliwą siłą programu. Ta satyra czasem wydaje się wręcz zbyt subtelna. Jakby Górski bał się powiedzieć, pokazać coś mocniej.

Czy ma to wpływ na poparcie partii Kaczyńskiego? Raczej niewielki. Serial wolą oglądać osoby z opozycji, które nie zgadzają się z prezesem partii rządzącej. Politycy z jego „drużyny” często traktują go neutralnie, jako rzecz z boku, z którą się nie konfrontują - tak, jakby tego serialu nie było. I to jest chyba najsłuszniejsza strategia.

Krzysztof Piasecki, satyryk, artysta kabaretowy

Śmianie się z polityków to jest jedna z tych rzeczy, które należą nam się jak psu zupa. Stąd fenomen i popularność „Ucha prezesa”. Mam pełne zaufanie do Roberta Górskiego jako satyryka i artysty.

Program jest dobry, podoba mi się gra aktorska, inteligentny żart. Satyra nie jest przesadzona w żadną stronę. Górski nie przekracza granic, które nie powinny być przekroczone. Ma wyważone żarty i zabawne dialogi. Ludzie czegoś takiego potrzebują. Dzięki temu coś, co dotąd było dla nas denerwujące, nagle nas śmieszy.

Osoby sfrustrowane przez polityków, którzy po wyborach zostali na świeczniku, oglądając coś takiego, przestają być tak wrogo nastawione. Czy równie dobre jest to dla polityków? Jest wielu, którzy chcieliby, żeby się z nich śmiano, ale nawet pies z kulawą nogą o nich nie mówi.

Źródło: Głos Wielkopolski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto