Bar „Żu-Żu” nie rzucał się szczególnie w oczy. Latem, gdy jeszcze nie było klimatyzacji, a zdarzyło się, że któryś z klientów nie domknął drzwi, unosił się stamtąd zapach jedzenia. Kiedy powstał? Tutaj wiadomości są rozbieżne. Tomasz Pruchnicki, gorliczanin twierdzi, że mniej więcej w latach osiemdziesiątych. Z kolei Adam Piechowicz, dzisiaj radny miejski kojarzy, że bar dziełał od kiedy sięga pamięcią.
- A trochę tych lat już mam – uśmiecha się.
I też wspomina pierogi. Z najróżniejszymi farszami. Ruskie były ponoć najlepsze, choć sam gustował w wersji na słodko.
- Tam naprawdę była masa klientów i to nie tylko z Zawodzia – wspomina jeszcze.
Tych lokali nie ma już na mapie Gorlic. Sprawdź!
Pruchnickiemu z kolei w pamięci zapisały się opowieści kolegów, którzy zajadali się tam sznyclami z kaszą gryczaną z omastą ze skwarków. No i pierogami oczywiście też. Sam tam raczej nie zachodził, ale kolegów, którzy rozpływali się nad smakiem domowych obiadów, pamięta doskonale.
- Niedaleko był przystanek autobusowy i wiele osób, które pracowało w mieście, ale mieszkało poza nim, przed powrotem chodziło tam na obiady – dodaje.
Niedawno na drzwiach wejściowych pojawiła się kartka z wypisaną dużymi literami informacją, że miejsce jest nieczynne do odwołania.
- Niemożliwe – nie ukrywa zaskoczenia Eugeniusz Liana, mieszkaniec Zawodzia, ale jak sam przyznaje, miejsce doskonale zna. - Gdy do Gorlic przyjeżdżali Słowacy na różne zawody, to później zabieraliśmy ich na obiad właśnie tam – opowiada. - Najlepsze pierogi w mieście tam były! Słowacy się nimi zajadali, niektórzy od razu zamawiali po dwie porcje – dodaje.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?