MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Sądecka Starówka i szansa na lepsze?

Katarzyna Gajdosz
Stanisław Śmierciak
Przedsiębiorcy z centrum znów boją się utraty klientów, bo urząd otworzył swój punkt w galerii. Prezydent nie widzi związku. Zapowiada więcej turystów w Rynku. Tworzy miejsce dla autokarów.

Beata Cetera, właścicielka Kawiarni etc w centrum miasta nie kryje zaskoczenia decyzją władz Nowego Sącza o uruchomieniu punktu kasowo-informacyjnego urzędu miasta w galerii handlowej Trzy Korony.

- Powstanie galerii w tak bliskiej odległości od centrum było dla handlujących w Rynku ogromnym ciosem. A teraz daje się kolejny sygnał mieszkańcom, że nie mają po co przychodzić na Starówkę - stwierdza Beata Cetera.

Nie tylko ona martwi się, że w ten sposób może stracić kolejnych klientów. Pracownicy sklepów i lokali, którym jeszcze udaje się utrzymać w okolicy ratusza, nie kryją, że część z klientów stanowią właśnie petenci urzędu.

- Kiedy już przyjeżdżają do Rynku załatwić sprawy urzędowe, przy okazji też wejdą do obuwniczego, przejdą się Jagiellońską, nabiorą ochoty na kawę i trafią do mnie czy innego lokalu. A teraz zamiast kasę sądeckich przedsiębiorców, zasilą pewnie budżet sieciówek w galerii - prognozuje właścicielka etc.

Rynek Sącza dogorywa

Zaskoczony informacją o punkcie urzędowym w galerii handlowej jest również Włodzimierz Wojewodzic, który niespełna rok temu otworzył w Rynku swój firmowy sklep z torebkami.

- Zastanowiło mnie, że w jednym miejscu kumuluje się wszystko, kosztem innych. Z drugiej strony trudno mieć pretensje do urzędu, jeśli takie są oczekiwania mieszkańców - mówi Wojewodzic.

Właściciele lokali w centrum miasta przyznają, że interesanci urzędu nie stanowią aż tak zatrważającej liczby jako ich klienci. - Jednak w przypadku sądeckiej Starówki każdy, jak to się mówi, jest na wagę złota - stwierdza Ryszard Resit Arslan właściciel URFA Kebab. Nie kryje rozczarowania prowadzeniem biznesu w centrum Nowego Sącza. Obcokrajowiec liczył, że uda mu się rozkręcić restaurację w Rynku.

- W miastach w Polsce takich jak Brzesko, Rzeszów, o Krakowie nie wspominając, trudno o wolny lokal w ścisłym centrum. Ucieszyłem się, że w Nowym Sączu udało się taki znaleźć. Dałem się nabrać - stwierdza Resit Arslan, który zainwestował kilkadziesiąt tysięcy złotych w otwarcie nowego miejsca i obawia się, że już nie odzyska tych pieniędzy.

- Ten Rynek umiera i będzie umierał. Teraz widzę, że wolny lokal do wynajęcia w Nowym Sączu to nie szczęście od losu. Jest ich tak dużo, bo nikt nowy nie zdoła się tu utrzymać - stwierdza właściciel URFA Kebab. Poważnie zastanawia się nad zamknięciem działalności i wyjazdem z miasta.

- Już się nie dziwię, że młodzi ludzie stąd uciekają - mówi zrezygnowany.

Naprzeciwko ratusza najmocniej rzucają się w oczy nie szyldy kawiarenek, a napisy: „Lokal do wynajęcia”. Tylko na odcinku od Piotra Skargi do końca deptaka na Jagiellońskiej można ich naliczyć kilkanaście. Zdaniem prowadzących działalność w centrum, władze miasta nie robią zbyt wiele, by przyciągnąć tu nowych inwestorów. Puste lokale odstraszają turystów.

- Nowy Sącz jest miastem ciekawym pod kątem historycznym, ale turyści, jeśli się już pojawią, dosłownie przebiegają przez centrum. Jeśli się zatrzymają u mnie w lokalu, to narzekają, że miasto sprawia wrażenie smutnego i nie chcą tu długo zostać - opowiada właściciel klubu na deptaku. Twierdzi, że udaje mu się utrzymać lokal tylko dzięki stałym klientom.

- Ale o nich zabiega się latami. Rozkręcający dopiero co działalność, nie mają szans - twierdzi.

Włodzimierz Wojewodzic ma podobne zdanie.

- Dla kogoś, kto dopiero zaczyna biznes, ulokowanie go na Starówce może okazać się katastrofą - mówi przedsiębiorca, którego firma działa już 20 lat. Dla niego uruchomienie firmowego sklepu na Starówce było marzeniem od zawsze. Ze swoim dorobkiem może sobie na to pozwolić bez ryzyka. Z dumą patrzy na witrynę swojego lokalu, przejeżdżając obok ratusza.

Rynek nie dla turystów

Równie dumnie sklepy, jak i restauracje ze smacznymi pierogami, kawiarnie z pysznym tortem bezowym czy słynne sądeckie lodziarnie polecaliby turystom przewodnicy, gdyby centrum Nowego Sącza było na nich bardziej otwarte.

- Co z tego, że miasto jest piękne pod kątem architektonicznym, ma ciekawe zabytki, kiedy tego nie wykorzystuje, bo zamyka się na turystów? - mówi Witold Fiut, przewodnik PTTK w Krynicy-Zdroju.

Okazuje się, że już od przeszło pięciu lat krynickie koło nie organizuje wycieczek dla kuracjuszy do Nowego Sącza, bo autokary mają zakaz wjazdu na Rynek. Podobnie postępują muszyńscy przewodnicy.

- W ofercie są dwie wycieczka tzw. mała i duża pętla sądecka. Zwykle jeździmy małą, która wiedzie doliną Popradu do Starego Sącza. Duża obejmuje Nowy Sącz, ale z powodu niedogodności jest rzadziej wybierana - mówi przewodniczka z Muszyny Barbara Rucka.

Wyjaśnia, że najbliższy parking, gdzie mógłby się zatrzymać autokar, jest przy Bulwarze Narwiku. Turyści musieliby dojść kawałek na Starówkę.

- Niestety turyści teraz są leniwi i chcą być podwiezieni niemal pod samą atrakcję - mówi przewodniczka.

W tym między innymi upatrują mały ruch na sądeckim Rynku.

Wiesław Piprek, prezes PTT w Nowym Sączu od lat próbował namówić władze miasta, aby pozwoliły autokarom zatrzymywać się w Rynku. W tej sprawie nieraz interpelowali miejscy radni, ale prezydent pozostawał głuchy na ich argumenty. Przekonywali, że to pozwoli odżyć lokalnym przedsiębiorcom, po tym, jak z powodu budowy galerii Trzy Korony wyprowadzono handel z Jagiellońskiej.

- Jeśli nie ma miejsca na parking, autokary mogłyby podjeżdżać na Rynek, by tylko wysadzić turystów, a później po nich wrócić - wyjaśnia Piprek forsowaną przez lata koncepcję.

Będzie jeszcze lepiej

Wygląda na to, że w końcu doczeka się ona realizacji. Prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak zapowiada, że miejsce dla autokarów wycieczkowych powstanie lada dzień przy końcu postoju taksówek w Rynku.

- Potrzebna jest tylko mała kosmetyka, przesunięcie pasów i autokary będą mogły się zatrzymać, ale tylko na chwilę, by wysadzić albo zabrać turystów - zaznacza Ryszard Nowak.

W przeciwieństwie do przedsiębiorców działających w centrum miasta zdaje się nie dostrzegać problemu pustych lokali.

Nie widzi też związku między uruchomieniem punktu kasowo-informacyjnego w galerii Trzy Korony z odbieraniem klientów sklepom i lokalom w centrum miasta. Mówi, że to oferta dla interesantów, którzy na Starówkę i tak nie przychodzą.

- Starówka ma się dobrze i będzie się mieć jeszcze lepiej - stwierdza Ryszard Nowak.

Jego zdaniem centrum miasta wcale nie musi być miejscem „szczególnie handlowym”.

- Ruch handlowy rzeczywiście ulokował się w galeriach. Są jednak sklepy, które mają specjalną ofertę i to je widziałbym chętnie w Rynku. One same w sobie są bowiem atrakcją - mówi prezydent.

Kupcy jednak zauważają, że nie uda się przyciągnąć na Starówkę nowych inwestorów bez konkretnych działań. Trzeba zadbać, by ludzie chcieli znów spędzać czas w centrum miasta.

- Możliwość zatrzymania się autokarów w Rynku, jak i większa liczba imprez przed ratuszem to krok w dobrym kierunku - przyznaje Beata Cetera.

Wraz z innymi przedsiębiorcami liczy jednak, że prezydent zrobi kolejne. Pani Beata podpowiada, co jeszcze można wykonać, by niewielkim kosztem ożywić Stare Miasto.

- Potrzeba więcej miejsc parkingowych - mówi, sugerując przywrócenie tego na Piotra Skargi. - Być może warto też pomyśleć o obniżeniu podatków dla tych, którzy otwierają działalność na Starówce - dodają.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: INFO Z POLSKI 11.05.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Źródło: vivi24

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto