Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sandecja wygrywa, gdy ma w składzie Szufryna

Łukasz Madej
I liga piłkarska. - Wiemy, że stać nas na dobrą, a przede wszystkim skuteczną grę. Chcieliśmy zwyciężyć za wszelką cenę. Myślę, że będzie już z górki - mówi Dawid Szufryn, stoper Sandecji.

W minionej serii I ligi ekipa z Nowego Sącza wygrała 3:1 na stadionie ostatniego w tabeli Znicza Pruszków. Było to pierwsze zwycięstwo „biało-czarnych” po czterech kolejkach, w których uzbierali tylko dwa punkty.

- Pamiętaliśmy o tym - przyznaje Szufryn, dodając: - Mecz w Pruszkowie był bardzo ciężki. Znicz nie ma nic do stracenia, gra z nożem na gardle, więc tym bardziej cieszy zwycięstwo na wyjeździe. Powtarzam, że w tej lidze łatwych meczów nie ma. Tutaj z każdym może wygrać i pierwszy, i ostatni zespół. Taka specyficzna jest ta liga. Znicz poprzeczkę zawiesił wysoko, walczył o swoje. Do końca gonił wynik. W drugiej połowie wszystkie siły rzucił do przodu, więc my mieliśmy szanse do kontrataków.

W 88 min, po pięknej akcji i podaniu Macieja Małkow-skiego, do siatki strzałem tuż zza pola karnego trafił Michał Szeliga, a w 68 min piłkę z bliska głową do siatki skierował Michal Piter-Bućko. Szeliga, który najczęściej grywa w piątoligowych rezerwach, na boisku pojawił się w 82 min. To jego pierwszy gol na zapleczu ekstraklasy.

- Nie była to łatwa piłka. Biegł sam od połowy, rywale go gonili, do tego bramkarz wyszedł bardzo wysoko, ale Michał bardzo ładnie uderzył. A mógł zdobyć jeszcze jedną bramkę. Miał prawie stuprocentową sytuację, niestety nie trafił w piłkę. Okazji pod koniec drugiej połowy stworzyliśmy dużo. Gdybyśmy mieli lepiej wyregulowane celowniki, wynik byłby wyższy. Ale cieszmy się tym, co jest - opowiada Szufryn.

Szeliga i Piter-Bućko to obrońcy. Tak samo jak Kamil Słaby (wczoraj przedłużył umowę z klubem do czerwca 2019 r.), strzelec bramki w 11 min. - Chłopcy z obrony wyręczyli w kolegów z ataku. Oby tak dalej - uśmiecha się Szufryn.

Słaby, który występuje na lewej stronie defensywy, z czterema bramkami jest najskuteczniejszym strzelcem Sandecji. - Zdobywa gole, dobrze gra w obronie. Oby utrzymał formę do końca roku - mówi.

Kiedy nie było Szufryna, Sandecja nie wygrywała: 30-letni stoper nie wystąpił w żadnym z czterech wspomnianych meczów bez zwycięstwa. - Nie dałem rady grać, a ze Zniczem i tak wystąpiłem nie do końca zdrowy. Po meczu z Wigrami byłem strasznie chory. A kiedy pod koniec następnego tygodnia wyszedłem na zajęcia, okazało się, że mam problem ze stawem skokowym - opowiada „Ciufa”. - Dopiero przy obciążeniu było widać, że coś jest nie tak. Chłopcy mnie jednak potrzebują, więc zgodziłem się zagrać z nie do końca wyleczoną kostką.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto