Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Była gwiazda Wisły chce dzisiaj pokonać Sandecję

Łukasz Madej
Grzegorz Niciński
Grzegorz Niciński Dziennik Bałtycki
Grzegorz Niciński, były napastnik Wisły Kraków, obecnie jest trenerem w Arce Gdynia, drużynie lidera I ligi. Dzisiaj jego zespół zagra w Nowym Sączu z Sandecją. Początek meczu o godz. 20.30.

Kiedy trenerem zostaje były napastnik, jego drużyna nastawiona jest przede wszystkim na atak?
Bycie trenerem a zawodnikiem to dwie różne rzeczy, kompletnie inne bajki. Ale to prawda, gramy dość ofensywnie, stwarzamy dużo sytuacji, strzelamy wiele bramek. I podobnie będzie dziś , bo Arka znów chce wygrać.

To gwarantuje emocje, bo przecież wiosną Sandecja ma jedną z najlepszych obron.
Zgadza się, ale skoro w Nowym Sączu zamierzamy zdobyć trzy punkty, musimy tę obronę rozbić. Wiemy, że nie zagra Dawid Szufryn, który pauzuje za kartki, ale w jego miejsce trener Mroczkowski wystawi innego, wartościowego zawodnika. Sandecja to ciekawy zespół, ma duży potencjał. Dobre wyniki nie są przypadkiem.

Właśnie, nawet mimo ostatniej porażki Sandecji w Sosnowcu, przed nami hit kolejki.
Spotkają się dwie drużyny, które na wiosnę spisują się dobrze. Przed nami bardzo trudny mecz na trudnym terenie, ale jesteśmy na to nastawieni.

Teraz, kiedy Arka jedną nogą jest już w ekstraklasie, Panu trudniej utrzymać w zespole odpowiednią koncentrację?
Ja i drużyna podchodzimy do tego spokojnie. Oczywiście, jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji, ale to przecież jeszcze nie koniec rozgrywek. Zawsze podkreślam, że miejsc jest jedenaście, a mamy bardzo wyrównaną kadrę. Każdy chce grać. Rywalizacja wpływa dobrze na naszą postawę, a za tym idą punkty i miejsce.

Wrażenie musiały zrobić wysokie wygrane Sandecji u siebie z Zawiszą Bydgoszcz i GKS Katowice.
Analizowaliśmy te mecze. Do Sandecji podchodzimy z dużym szacunkiem. Jak mówiłem, przyjeżdżamy na trudny teren. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale mamy passę, którą chcemy kontynuować. Myślę, że widowisko będzie ciekawe. Nie zapominajmy jednak, że drużyna z Katowic miała w Nowym Sączu rzut karny, a potem też inne dobre sytuacje. Zwyciężyła jednak Sandecja, która ogólnie zagrała dobrze, no a cztery bramki zdobył Aleksander.

Dziś Aleksander przywita się mówiąc „cześć Grzesiek” czy „dzień dobry panie trenerze”?
No tak, kiedyś graliśmy przeciwko sobie w ekstraklasie. On nadal jest piłkarzem, ja już trenerem, ale nie ma tutaj żadnego problemu. Aż tak bardzo się nie znamy, chociaż oczywiście, gdzieś tam nasze drogi się mijały. Przywitamy się normalnie. Arek kończy pomalutku grę w piłkę. Wiadomo, ma też inną funkcję w klubie z Nowego Sącza (pełni obowiązki dyrektora sportowego - przyp. red.), ale na tę chwilę bardzo dobrze pomaga drużynie jeszcze na boisku.

Powtarza, że po tym sezonie zakończy jednak karierę. Powinien?
Ciężko akurat mi o tym mówić, bo to każdy sam powinien wiedzieć, zdecydować, kiedy ma ze sceny zejść. Wiadomo, kariera piłkarska jest bardzo krótka. Czas niesamowicie szybko leci. Jest jeden, drugi obóz, sezon, zaraz następny. Wszyscy chcą grać jak najdłużej, jak najwięcej czerpać z tego przyjemności, ale niestety - Arek jest już na tej, można powiedzieć, ostatniej prostej.

Porażkę Sandecji w Sosnowcu też Pan widział?
Tak, ale na przeciwnika nigdy nie patrzę przez pryzmat tylko jednego meczu. Mamy obraz całej rundy wiosennej, kiedy to Sandecja punktuje, gra ciekawie, solidnie. Jesteśmy przygotowani na bardzo trudny mecz.

Rozmawiając ze swoimi piłkarzami, na których zawodników z Nowego Sącza zwróci Pan ich uwagę?
Nie będę zdradzał naszych tajników. Wiadomo, do każdego meczu chcemy przygotować się najlepiej, jak tylko potrafimy. Szanujemy Sandecję, ale już nasza głowa w tym, żeby zdobyć punkty.

Arka to świetny przykład, że warto wytrzymać ciśnienie.
Taki zawód trenera, że jeżeli nie ma wyników, to pracę się traci. W tamtej rundzie mieliśmy sporo zawirowań, nie wygrywaliśmy i wtedy różne głosy się słyszało. To był ciężki okres, sztuką było z niego wyjść, ale teraz można powiedzieć, że fajnie wszystko się ułożyło. Gramy na miarę oczekiwań, zdobywamy punkty i o to w tym wszystkim chodzi.

Piłkarze Legii Warszawa często powtarzają, że akurat na mecze z nimi wszystkie drużyny ekstraklasy specjalnie się mobilizują. Podobnie jest w pierwszej lidze w przypadku Arki?
Nie tak do końca. Zaplecze ekstraklasy jest bardzo wyrównane, dużo tu niespodzianek, są niemal w każdej kolejce. Gra pierwszy zespół z ostatnim, a wynik to i tak sprawa nieprzewidywalna. Tutaj wszystko możliwe, co jest ciekawe dla kibiców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starysacz.naszemiasto.pl Nasze Miasto